Wybaczcie tak długą przerwę w publikacjach, byłam chora i to niewątpliwie nie na homoseksualizm.
Przejdźmy od razu do tematu.
Ostatnio na przystanku udało mi się zasłyszeć taka o to
rozmowę:
Osoby dramatu:
- Trzy dziewczęta , w wieku ok. 15-17 przez dużą ilość
makijażu ciężko określić dokładniej
- Chłopak, jednej z nich w podobnym wieku
- Mała dziewczynka, w wieku ok. 5-6 lat, prawdopodobnie
siostra jednej z dziewcząt
To co zdążyłam usłyszeć:
[…]
Mała dziewczynka(MD): Ja nigdy nie będę mieć chłopaka!
(śmiech)
Laska nr 1 (L1): Zobaczysz
jeszcze ci się to zmieni.
MD : Ale ja nie lubię chłopców oni są dla mnie nie mili.
( śmiech)
MD: Jak już to będę mieć dziewczynę.
Lekka konsternacja młodzieży
L 2: (spokojnym opanowanym głosem) Nie możesz mieć
dziewczyny, tylko chłopaka
MD: Dlaczego? Dziewczynki się ze mną bawią i mnie lubią, a
chłopacy są dla mnie nie mili.
Chłopak: (ściszonym głosem) Bo nie możesz.
[…]
Rozmowa przeskoczyła szybko na inne tory ku rozczarowaniu
małej dziewczynki nie powrócono do tematu.
Przynajmniej Tak mi się wydaje, bo właśnie wsiadłam w autobus. Uwielbiam
pytanie zadawane zawsze przez dzieci, „Dlaczego?”. Jedno słowo a jak zmusza nas
do intelektu wysiłku i logicznego zdefiniowania prawd czy praw, nad którymi się
nie zastawiamy. Argumentacja pięciolatki była wysoce logiczna, oraz uzasadniona
doświadczeniem życiowym dziecka, a nie ewentualną orientacją seksualna. Jednak rozczarowała mnie postawa młodych ludzi,
który nie podjęli wysiłku. Nie lubię argumentacji nie, bo nie. Tylko utrwala
stereotypy społeczne. Oczywiście jakkolwiek dyskusja jest lepsza niż jej brak,
więc nawet młodzi ludzie, którzy by ewentualnie zdyskredytowali postawę
dziewczynki argumentacją wyższości prawa boskiego nad ludzki czy powołując się
na teorie darwinowskie i ewolucję. Cokolwiek jest lepsze niż nic. Widząc, że
dziecko myśli to po dostaniu takich argumentów zapewne mogłaby odpowiedzieć”,
Dlaczego?” co na nowo zainicjowało by proces myślenia. Chyba, za mocno
idealizuję świat. Reakcja młodych ludzi na taką postawę była szalenie przewidywalna.
Czyli pedały, lesby, zboczeńce są gdzieś tam, ale nigdy nie tu, nie pod naszym
dachem. Dzieci z założenia są niewinne i delikatne i heteroseksualne, bo
inaczej być nie może. Widząc wszystko co odbiega od naszego poglądu na świat
należy go natychmiast zmarginalizować wepchnąć do szafy lub dywan (kto co lubi)
i zamknąć oczy aby nie widzieć że trochę wystaje. W nawiązaniu do tego tematu
przypomniała mi się rozmowa dwóch moich koleżanek, które zawzięcie twierdziły,
że nigdy w życiu nie oddałyby mi pod opiekę swoich jeszcze nienarodzonych
dzieci. Nie, dlatego że nie przepadam za dziećmi i kiedy opiekuję się jakimś to
nie respektuję jego prawa do bycia Jerozolimą średniowiecza, czyli pępkiem
świata. Tylko że, mogłabym je zepsuć, czyli przerobić na tęczowo. Przyznam,
czasem zmieniam treść bajek dla najmłodszych i zamiast heteroseksualnych par
rodziców wstawiam jednopłciowe (mój dom moje książki, oraz tytuł wpisu). Aby dzieciak miał szersze horyzonty albo
tłumaczę, że tęcza to nie tylko symbol kucyków pony (choć one dzięki postaci Rainbow Dash radzą sobie świetnie same). Wiem że to źle,
bo jeszcze się pedałem stanie a to koniec świata będzie. Więc zadałam pytane, co by było gdyby któreś,
po mimo braku kontaktu ze mną okazało się nieheteroseksualne. Milczenie było
dla mnie nad wyraz zrozumiałą odpowiedzą.
Small Slut