Stoję sobie ostatni radośnie w kolejce sklepowej. Trochę długiej,
bo biedronka w godzinach szczytu jest niesamowicie obleganym sklepem. Słyszę za
sobą głębokie westchnięcie. Potem drugie. Aż w końcu jakiś mężczyzna (na oko 27
lat) stojący za mną zagaduje do mnie, a raczej oskarża:
Facet (F): Przepraszam bardzo czy pani musi tak emanować
zboczeniem?
Small Slut (SS): (trochę zbita z tropu) Co proszę?
F: Musi się pani tak obnosić?
Wtedy zorientowałam się że chodzi mu o moją zajebistą
przypinkę umieszczoną na plecaku rzeczywiście nie zostawiała żadnych
wątpliwości. Więc zirytowana odrzekłam
SS: Pan też się obnosi obrączką na ręku i emanuje heteryckością,
a ja nie ma do pana żadnych roszczeń.
F: Bo to jest normalne, a tu są dzieci
SS: A tu są kondomy, których używają też geje i jakoś nikt
dzieciom oczu nie zasłania.
F: Powinna się pani wstydzić to zboczenie i nie powinno się
tego tak nachalnie promować.
SS: Co dziesiąta osoba to homoseksualista licząc że w tym
sklepie jest jakieś 70 osób teraz to jeszcze sześć poza mną powinny się obnosić
a robię to tylko ja. Zresztą ilu pan spotyka obnoszących się pedałów na co
dzień?
F: (wymowne milczenie)
Najbardziej wnerwiło mnie to że nasza rozmowa stała się
niesamowicie ciekawym wydarzeniem na miarę jednorożca w zoo, jak by niektórzy
ludzie pierwszy raz zobaczyli lesbę na oczy. Co gorszę, raptem zostałam jedynym
obrońcą sodomy i gomory przeciwko zmasowanego ataku pozostałych kolejkowiczów.
Jacyś przeuroczy młodzieńcy sympatyzujący z lokalną drużyną (widać było po
noszonych latem szalikach) zaczęli się wypowiadać niesamowicie elokwentnie
„lesba”. Co ciekawe żadna kobieta, dla których powinnam stanowić większe
zagrożenie (bo idąc za męskim przykładem jeszcze je zgwałcę) nie włączyła się
do dyskusji. O oczywiście nikt z pracowników sklepu nie zareagował. Ochrona
olała mnie ciepłym moczem. Co z tego że ktoś atakuje laskę o wzroście dzieciaka
z podstawówki zasłużyła sobie. Trzeba było chociaż udawać heteryczkę.
Po tym wydarzeniu nasunęła mi się ciekawa konkluzja,
dlaczego tylko faceci zwracają uwagę na mnie a raczej emanującą orientację,
kradnę ich kobiety? Czy może stanowię poważną konkurencję w wyścigu prokreacji?
Czy nie można mnie poderwać i to tak niesamowicie frustrujące? Jak powszechnie
wiadomo jak kobieta mówi „nie” to myśli „tak”. Niestety moje „nie” znaczy
„nie”. Więc trzeba mnie zdyskredytować. Cytując jedną mądra książkę „Manhood in
America” Michael Kimmel:
„Dla ogromnej części amerykańskich mężczyzn ważni są inni
mężczyźni definiują oni swoja męskość nie tyle w relacji do kobiet, ile w
relacji do siebie nawzajem. Męskość jest w durzmy stopniu homospołecznym
odgrywaniem roli”
Więc męski mężczyzna z kompleksem macho nie może przejść obojętnie musi w jakiś sposób mnie poniżyć abym nie odebrała
mu męskości, która definiuje przez kobiety a raczej publiczny stosunek do nich,
aby zyskać aprobatę od innych facetów. Który postąpią dokładnie tak samo, z
tych samych powodów. Tak zamyka się błędne koło. Oczywiście zdarzył mi się
sytuacje dyskryminacji ze strony kobiet ale o tym innym razem.
Small Slut