niedziela, 11 maja 2014

Jak żydo-pedało-masono-komuna wpłynęła na Eurowizję



Wczorajszy finał Eurowizji nie schodzi z ust wszystkich. Wszystko za sprawą Austriackiej drag queer.  która jako pierwsza wygrała Eurowizję.
Oczywiście główna linia krytyki Conchity opiera się na tym, że gdyby nie broda, to nikt by na nią nie zwrócił uwagi. Jak to się mówi show biznesie: „wszystkie chwyty dozwolone”. Czyżby obfite biusty słowiańskich dziewcząt też nie miały przekonywać potencjalnych głosujących o świetności polskiego utworu? Tylko, że ta metoda, średnio się sprawdziła. Ja osobiście mam dość oglądania jak dziewczęta w teledyskach poruszają tym „Co mama w genach dała”. Aby pooglądać podobne soft porno wystarczy włączyć dowolnie wybraną stację muzyczną. (No może poza MTV). Nic oryginalnego. Austriacka propozycja wnosi lekki powiew świeżości, choć według drugiej zasady show biznesu, że „wszystko już było”. Pierwszy był Freddie Mercury, który w teledysku do piosenki „I want to break free” paradował w kobiecych ciuchach oraz w kultowym wąsie.
Najzabawniejsze jest, to całe narzekanie, że jeśli liczyłyby się tylko głosy widzów, to Slavic Girls byłyby na 5 miejscu, no cóż ten sposób głosowania istnieje o 2009 roku. Ale dopiero teraz żydo-pedało-masono-komuna przejęła władzę nad wszystkim członkami i członkiniami jury w każdym z krajów i Conchita wygrała! Teorie spisku zawsze mi się podobały. Brnijmy dalej, potężna żydo-pedało-masono-komuna także wpłynęła na widzów, bo jak wynika ze statystyk konkursu, Austria otrzymałaby więcej punktów, gdyby uwzględniać tylko głosy widzów! Choć Polskie jury nie specjalnie polubiło Conchitę, to polscy widzowie w głosowaniu dali jej 4 miejsce



 No, ale wtedy nasza zacna seksistowska piosenka zajęłaby 5 miejsce. Lepsze, to niż 14 jednak nadal, to tylko alternatywna rzeczywistość. Wróćmy do naszego zasłużonego 14 miejsca.  Conchuita nawet
w warstwie tekstowej bije na głowę „My Słowianki”.  Przynajmniej nie sugeruje, że jedyne, co potrafią Polskie dziewczyny, to „poruszanie”, zapewne podmiot liryczny nie ma na myśli mózgu.  
Mam też nie miłe wrażenie, że promocja tego utworu opiera się tylko na szczuciu cycem.

Choć autor uparcie tego nie dostrzega: 


Nie wiem, może uprzedmiotawianie kobiet i sprzedawanie produktu przy pomocy seksu, i to w samej warstwie wizualnej? Albo, tylko ja jako głupia feministka, naoglądałam się za dużo porno i dostrzegam w złym kontekście ubijanie masła.
Wygrana Concjuity jest dobrym znakiem dla środowiska LGBTQ oraz pokazuje, że żydo-pedało-masono-komuna umacnia swoją władzę i pozycję oraz pokazuje prostym Polaczkom gdzie ich miejsce.
Na koniec jeszcze trafna amerykańska perspektywa:




 Small Slut

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz